FINANSOWANIE PARTII POLITYCZNYCH Z WYKORZYSTANIEM CROWDFUNDINGU
Na dzień 6 września 2015 r. Prezydent RP zarządził ogólnokrajowe referendum m.in. w przedmiocie zmiany sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa. W dyskusji istotną rolę zaczyna odgrywać crowdfunding.
Nowy twór polityczny NowoczesnaPL, który popiera likwidację finansowania partii politycznych z budżetu, w celu poparcia swojego postulatu rozpoczął zbieranie darowizn na rzecz swojej fundacji (nie partii) za pośrednictwem Internetu. Liderzy nowego ugrupowania podają, że zdołali zebrać w ten sposób już ok. 150.000 zł. Poseł na Sejm RP Joanna Mucha w wywiadzie z dnia 29 czerwca 2015 r. na antenie TVP Info wskazała, że jedną z alternatyw dla finansowania partii politycznych z budżetu jest właśnie crowdfunding.
Wydaje się, że crowdfunding stał się dla polityków narzędziem zamanifestowania chęci bycia postępowym i proobywatelskim. Zwolennicy takiej formy finansowania partii politycznych wskazują, że nie tylko w ten sposób możliwe jest zebranie znacznych środków (szczególnie, biorąc pod uwagę, że wiele małych wpłat pozwala obejść przepisy limitujące maksymalną kwotę wpłat na rzecz partii), ale też zarazem zwiększa to zaangażowanie darczyńców w popieranie partii. Lubimy czuć, że postępujemy konsekwentnie dlatego gdy dokonamy mikrowpłaty na rzecz jednej z partii politycznych, prawdopodobnie następnie zagłosujemy na tę partię – nawet jeżeli w międzyczasie zmienią się nasze poglądy polityczne. W związku z tym można usłyszeć, że taka forma finansowania partii jest korzystniejsza, albowiem dzięki niej obywatel samodzielnie decyduje, kto ma otrzymać finansowe wsparcie (obecnie rozstrzyga o tym ustawa). Ponadto obywatele mają poczucie większej kontroli partii politycznej niż przy standardowym systemie dofinansowania. Takie rozwiązanie to także sposób na skuteczną walkę z korupcją – za partią polityczną stoją zwykli ludzie, nie zaś niezidentyfikowane wąskie grupy interesu. W ten sposób możliwe jest odniesienie sukcesu wyborczego także przez małe partie, które nie znajdują się w głównym nurcie polityki. Wreszcie sukces takiej kampanii jest doskonałą reklamą. Co zaś nie mniej istotne, wszystko to opakowane jest w sposób przemawiający do młodych wyborców.
Powyższe jest o tyle ważne, że dotyczy przecież nie tylko finansowania partii politycznych, ale finansowania działalności politycznej w ogóle, np. kandydatów w wyborach prezydenckich, czy działań grup lobbingu.
Mikrofinansowanie partii politycznych przez Internet z powodzeniem występuje w innych krajach – przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, ale także np. w Wielkiej Brytanii. Z jednej strony jest ono powiązane z sukcesem wyborczym Baracka Obamy – w którym walną rolę miały odegrać właśnie mikrowpłaty na kampanię. Z drugiej zaś jest popularne, zwłaszcza wśród mniejszych partii politycznych, które dzięki temu mają szansę walczyć w wyborach.
Na portalach internetowych polskich partii politycznych, które obecnie znajdują się w Sejmie RP, nie znalazłem łatwej możliwości dokonania darowizny na rzecz partii. Nigdzie nie wskazano numeru konta bankowego partii, ani nawet prostego sloganu, że partia zachęcałby do wpłat na jej konto.
W Polskim prawie finansowanie partii politycznych reguluje ustawa z dnia 27 czerwca 1997 r. o partiach politycznych. Art. 24 ust. 1 ustawy stanowi, że majątek partii politycznej powstaje nie tylko ze składek członków i dotacji, ale także z darowizn. Z tym zastrzeżeniem, że darowizn mogą dokonywać jedynie osoby fizyczne, obywatele polscy, mający stałe miejsce zamieszkania na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie z ust. 3 i 6 przywołanego przepisu partia polityczna nie może prowadzić działalności gospodarczej, ani prowadzić zbiórek publicznych. Jak już było pisane, od niedawna (już) bez wątpliwości, crowdfundingu nie należy rozumieć jako zbiórki publicznej. Dlatego tym bardziej interesująca okazuje się treść art. 27 przywołanej ustawy (nowelizacja pochodzi z 2007 r.), cyt. „Prowadzenie przez partię polityczną działalności własnej polegającej na sprzedaży tekstu statutu lub programu partii, a także przedmiotów symbolizujących partię i wydawnictw popularyzujących cele i działalność partii politycznej oraz na wykonywaniu odpłatnie drobnych usług na rzecz osób trzecich z wykorzystaniem posiadanego sprzętu biurowego nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu odrębnych przepisów”. Wynika z tego, że ustawodawca wręcz zachęca, aby partie polityczne były finansowane w ramach czegoś, co dzisiaj nawali byśmy crowdfundingiem bezudziałowym opartym na mechanizmie tzw. świadczeń wzajemnych (pieniądze w zamian za kubek).
Okazuje się zatem, że crowdfunding może być jedną z metod finansowania partii politycznych w Polsce i to zarówno w formie darowizn (art. 24 ust. 1), jak i w formie świadczeń wzajemnych (art. 27).
Czym zatem powinno być finansowanie partii politycznych w mechanizmie crowdfundingu? Powinno być mechanizmem mającym na celu zbieranie środków finansowych na rzecz działalności partii politycznych w celu realizacji konkretnego przedsięwzięcia politycznego. Z takim założeniem powinna iść w parze „duch crowdfundingu”, tj. szczegółowa deklaracja, na co zostaną przekazane pieniądze, konkretny projekt polityczny oraz rozliczenie z każdym wspierającym z zebranych środków. Tymczasem obawiam się, że polscy politycy będą rozumieli crowdfunding jako sposób uzyskania środków pieniędzy na zasadach takich jak dotychczas, tyle że przez Internet. Powstanie więc jedynie stosunek, w którym w zamian za pieniądze dostaniemy od partii politycznej „nagrodę” – świadczenie wzajemne, ale nie będziemy już mogli żądać sprawozdania z realizacji wspartych założeń. Dostaniemy tedy kubek z logo partii, ale już bez idei, bez wartości i bez spełnienia obietnic.
Bez wątpienia jednak cieszy, że jest to kolejny przyczynek do popularyzacji mechanizmów crowdfundingu w Polsce. Kto wie, czy wprowadzenie pojęcia crowdfundingu do głównego nurtu w mediach, nie spowodowałoby drugiej fali wzrostu popularności finansowania społecznościowego w Polsce.